Armator YOK MOKa (Marian Milczanowski) przyniósł do biura klubu fotoreportaż z akcji ratunkowej, w której uczestniczył będąc na statku. Jeśli dane o pliku (exif) nie kłamią, miało to miejsce w 10. grudnia 2007 r. Jacht z samotnym żeglarzem od dłuższego czasu sztormował i w dodatku miał awarię silnika. Zmęczony do granic możliwości samotnik rozpoczął nadawanie SOS. Statek przyjął go na pokład, pozwolił odpocząć, jednocześnie holując jacht. Na wezwanie statku pojawiły się służby ochrony wybrzeża na łodzi ratunkowej. Pomogli samotnikowi przedostać się z powrotem na jacht i uruchomić silnik.

Entuzjaści żeglugi śródlądowej organizują rejs propagujący ideę reanimacji dróg wodnych, w ostatnim czasie tak mocno zapuszczonych i niedocenianych. Więcej pod kliknięciu tutaj.

Jak pamiętacie, Janek Waraczewski zorganizował nieco inną akcję, ale związaną z naszym wodnym otoczeniem, mianowicie sprzątanie Regalicy. Jestem za wszystkim, co rozsądnie ratuje nasze wodne szlaki, bo jak sami wiecie niedługo przejście kanałem Święta będzie wyczynem wyłącznie dla kajaków, a kanał Węża już można wyłączyć jako szlak wodny dla jachtów.

Trochę losowo, trochę według emocji, a czasem wedle piękności - wybrałam nieco zdjęć z naszego pierwszego sezonu. Żeby raz jeszcze oko nimi nacieszyć i żeby do wiosny było bliżej, no i trochę w nadziei, że komuś jeszcze miło będzie popatrzeć wstecz.
Kiedy patrzę za okno, nie jestem pewna, czy wiosna przyjdzie i czy tamto lato naprawdę się wydarzyło. Zaglądając do tych zdjęć nabieram otuchy, czego i Wam, jeśli zachodzi taka potrzeba, serdecznie życzę.