Pączek w maśle... (tekst i fot. Ania)

Nie ma chyba w klubie drugiej takiej pomylonej osoby, która by tyle godzin spędziła na mrozie co ja. Jednak podglądanie natury daje mi tyle przyjemności, że dopóki aparat nie zamarza, ja też wytrzymuję. Ta zima dała się przede wszystkim we znaki zwierzętom. Sarny i lisy chodzą ogłupiałe po przystani w nadziei na jakiś kąsek. Myszołowy atakują ptaki, bo gdzie tu znaleźć jakiegoś małego gryzonia? Ptactwo wodne, jeżeli znajduje chociaż trochę otwartej wody, od biedy sobie radzi. Jednak najlepiej urządziła się jedna czapla, która zaprzyjaźniła się z wędkarzami i żyje jak pączek w maśle...