s/y "WITEŹ II"

Witeź II - jeden z najbardziej znanych i najpiękniejszych szczecińskich jachtów balastowych, konstrukcji prawdopodobnie Karla Martensa, wykonany z drewna mahoniowego ok. 1938 r., miejsce budowy nieznane. Jacht w sposób szczególny zapisał się w dziejach polskiego żeglarstwa, pływali na nim znani kapitanowie: K. Haska, L. Mączka, W. Głowacki, J. Kraszewski, R. Książyński, B. Pierożek, Z. Ostrowski, E. Żychiewicz. Był poniemieckim, pełnomorskim jachtem o powierzchni żagla 56 m2, długości całkowitej 12,30 m, szerokości 2,84 m, zanurzeniu 1,70 m i z balastem żeliwnym; nigdy nie posiadał silnika; nosił nazwę "Weser". W 1945 r. zatopiony w Świnoujściu przez uciekających Niemców, zakupiony od Rosjan w IV.1946 r. przez kpt. K. Haska, przekazany na rzecz szczecińskiego żeglarstwa. Początkowo przydzielony Oficerskiemu Jacht Klubowi Oddział Morski w Szczecinie, w 1950 r. przejęty przez SŻ AZS; po remoncie - 21.IV.1951 r., zszedł na wodę. W latach 1951-53 pływał jako slup, z ożaglowaniem 50 m2. W 1953 r. po przeprojektowaniu (proj. przebudowy Z. Ostrowskiego, wzorowany był na s/y "Saturn" z Jastarni), otrzymał drugi maszt i nowe ożaglowanie. Od 1953 "Witeź" pływał jako kecz sztakslowi (Vamarie) o powierzchni żagla - 56 m2, w połowie lat 50-tych XX w. ponownie przebudowany. Rejsy: pierwszy rejs morski, do NRD, wypłynął 25 VIII 1954 r. (kpt. K. Haska), Wyspy Owcze (kpt. E. Żychiewicz, 1958 ), w 1959 r. jako pierwszy polski jacht dotarł do Islandii (E. Żychiewicz, 3767 Mm), dookoła Anglii: Szczecin - Kiel - Brunsbuttel - Hull - Leith - Inverness - Corpach - Oban - Ardrishaig - Penzance - Dover - Cuxhafen - Rendsburg - Szczecin, w tym przejście jachtu przez Kanał Kiloński bez silnika (kpt. B. Pierożek, 1959, 2837 Mm), wielokrotnie pływał w rejsy szkoleniowe po Bałtyku. Jacht brał udział w regatach: "Pokoju" (1952), "Greifswalder Bodden Regata" (1954, 1956), "Regatach Jesiennych" - zdobył Błękitną Wstęgę Jeziora Dąbskiego" (K. Haska 1955 r.), Ostseewoche (K. Haska II m. 1956), "Międzynarodowych Regatach Gryfa Pomorskiego" (E. Żychiewicz, 1960). W VI 1962r. "Witeź II" wyruszył w rejs do Sztokholmu, Helsinek i Leningradu (kpt. Bogdan Fijałkowski), zatonął w Świnoujściu, po remoncie w Stoczni Rybackiej w Świnoujściu, W swój ostatni rejs wypłynął 9 sierpnia 1962 r. do Sztokholmu (kpt. Fijałkowski), zatonął 19 IX 1962 r. u wybrzeży Szwecji w okolicy Sandhamm. koło Sztokholmu.

Krótka historia jachtu "Witeź II" - jeszcze słów kilka o "Witeziu"

"Witeź II "- jeden z najbardziej znanych szczecińskich jachtów balastowych, konstrukcji prawdopodobnie Karla Martensa, wykonany z drewna mahoniowego w 1938r., miejsce budowy nieznane. Jacht magiczny, niezwykły, który w sposób szczególny zapisał się w dziejach polskiego żeglarstwa. Jego charakterystyczna sylwetka utrwaliła się w pamięci żeglarzy i do dziś jest przez nich wspominana. Był poniemieckim, pełnomorskim jachtem o powierzchni żagla 56 m2, długości całkowitej 12,30 m, szerokości 2,84 m, i zanurzeniu 1,70 m; nigdy nie posiadał silnika. Jednostka ta przechodziła zmienne koleje losu. Jacht użytkowany do końca wojny, zatopiono w 1945 r. w Świnoujściu, w celu uniemożliwienia rozszabrowania. Zakupiony został (za butelkę samogonu) od rosyjskiego oficera marynarki, w kwietniu 1946 r., przez kpt. Kazimierza Haska, przedwojenngo żeglarza i entuzjasty żeglarstwa. Rosjanie wskazali miejsce, gdzie spoczywał jacht, a Haska, wraz z Zygmuntem Baszkiewiczem - pracownikiem Ligi Morskiej, wydobył jednostkę i przyholował ją za barką motorową "Warszawa" do Szczecina. Mimo możliwości przejęcia jachtu za symboliczną sumę, kpt. Haska przekazał jednostkę na rzecz tworzącego się żeglarstwa.
Był to pierwszy zakup jachtu balastowego dla potrzeb szczecińskiego jachtingu. Zapłacono za niego w Urzędzie Likwidacyjnym 20 000 ówczesnych złotych. Pozyskany jacht, a właściwie kadłub jachtu, nazwany później "Witeziem II", był pozbawiony masztu, i olinowania. "Kupując w Świnoujściu "Witezia" kupiliśmy również mało używany maszt do 100-tki, za który zapłaciliśmy więcej aniżeli za "Witezia". Maszt po skróceniu był pierwszym masztem na "Conradzie". Pisze w liście do kpt. Włodzimierza Głowackiego Kazimierz Haska i wspomina dalej: "W ramach zabezpieczania poniemieckich jachtów Witold Bohdanowicz z ramienia ówczesnego WU WF i PW wyhandlował do Gdyni to co zostało jako tako całe w Trzebieży i Nowym Warpnie. W ferworze zabezpieczania jachtów porządził się naszym "Witeziem", rzekomo nie wiedząc czyj jest (stał bowiem już na torowisku na terenie poniemieckiego Jacht Klubu, późniejszej Stoczni Jachtowej) i przydzielił OYK (...). Wojskowi go przewrócili i zostawili.
Wreszcie trafił do AZS-u, gdzie pływał ładnych kilka lat, dopóki go Fijałkowski nie zatopił w szkierach". Tak wyglądał jego pierwsze miesiące po przejęciu jachtu przez stronę polską.
Do AZS-u trafił po kilku latach, pewnego "(...) grudniowego wieczora 1950 roku, kiedy to na wiosłach krusząc cienki lód przeprowadziliśmy jego kadłub na ówczesną przystań klubu, przy tzw. Pałacu Jachtowym na Gocławiu." - wspomina na łamach "Żagli" kpt. Ziemowit Ostrowski, związany przez wiele lat z "Witeziem".
Jacht 21 kwietnia 1951 r., po remoncie wykonanym przez członków AZS-u, zszedł na wodę. Początkowo pływał jako slup, z ożaglowaniem 50 m2, miedzy innymi brał udział w 1952 r. "Regatach Pokoju". W 1953 r. po przeprojektwaniu przez Z. Ostrowskiego, otrzymał drugi maszt i nowe ożaglowanie. "Witeź" jako kecz sztakslowy o powierzchni żagla - 56 m2, wzorowany był na s/y "Saturn" z Jastarni. Realizacja pomysłu członków AZS-u trwała dwa lata. Dopiero w sezonie 1953 jacht spłynął na wodę jako kecz.

W swój pierwszy powojenny rejs zagraniczny do NRD, "Witeź II" wyruszył 25 sierpnia 1954 r. ze Świnoujścia. Kapitanem jachtu był Kazimierz Haska w załodze K. Rypiński, J. Kraszewski, J. Borowiec, T. Pasek, S. Rychlik i W. Filipowiak, późniejszy dyrektor Muzeum Narodowego w Szczecinie. Jacht w grupie około 10 polskich jednostek wziął udział w "Greifswalder Bodden Regata". Regaty odbyły się przy niesprzyjającej pogodzie i w sztormowym wietrze (w regatach nie brał udział W. Filipowiak). W 1955 r. na "Witeziu" kpt. K. Haska zdobywa w "Regatach Jesiennych - Błękitną Wstęgę Jeziora Dąbskiego". Rok później w lipcu 1956 r., polska reprezentacja udała się na regaty w Warnemunde, odbywające się w ramach Tygodnia Bałtyku. Nieoficjalnie w polskich barwach wystąpiły także trzy szczecińskie jachty: "Witeź II", "Jaskółka", "Swantewit". "Witeź" prowadzony przez kpt. K. Haską zajął drugie miejsce w swojej klasie.
W sierpniu tego samego roku jacht wypływa w rejs dookoła Bornholmu (kpt. Włodzimierz Głowacki, I oficer Jerzy Kraszewski, 3 członków załogi) oraz ponownie do NRD. Jachtem dowodził kpt. Ryszard Książyński, załoga w składzie M. Kremky, E. Kopczyńska, A. Kopczyński, J. Domański, J.  Kochanowski, T. Stachowicz)
Po regatowych sukcesach pierwszej połowy lat 50-tych, a przed dalekimi rejsami lat 1957-58 - "Witeź" został przebudowany. Kapitan Z. Ostrowski tak opisał zmiany: "(...) sylwetka pokładówki uległa zmianie: jacht otrzymał zwyżkę nawigacyjną z przedłużonym w kierunku kokpitu daszkiem, co chroniło załogę od bryzgów. Wnętrze też przebudowaliśmy; zgodnie z życzeniami ówczesnego opiekuna jachtu Ludka Mączki nawigacyjna i kambuz był ogromny, messa maleńka".

W sierpniu 1958 r. jacht wyruszył w kierunku Islandii. Kapitanem wyprawy był Emil Żychiewicz, towarzyszyli mu: Ludomir Mączka, A. Rześniowiecki, M. Jaworska, M. Domagała. Z powodu złych warunków atmosferycznych i braku wody, nie udaje się osiągnięcie zamierzonego celu. Po dopłynięciu w okolice Wysp Owczych jacht zawrócił do portu macierzystego. W następnym roku, 12 maja 1959 r. "Witeź II" z czteroosobową załogą na pokładzie ponownie wyszedł w rejs w kierunku Islandii. I tym razem jachtem dowodził E. Żychiewicz, a w załodze byli znani szczecińscy żeglarze: L. Mączka, M. Kremky, S. Tomaszewski. Musieli pokonać niebezpieczne wody Północnego Atlantyku, sztormy, prądy i pełne skał wybrzeża Islandii. W książce "Polskie jachty na oceanach" autorstwa A. Kaszowskiego i Z. Urbanyi, tak opisano ostatni etap rejsu: "Gdy 5 czerwca lecą na skrzydłach południowo-wschodniej siódemki, kpt. Żychiewicz podejmuje ważką decyzję: dla skrócenia drogi do Zatoki Mgieł przejdą między skałami i rafami Eldey a półwyspem Reykjanes. (...) w porcie dowiedzieć się mieli o złej sławie tego przejścia, o nigdzie nie oznaczonych rafach, zmiennych prądach i statkach, które tam zakończyły swój ostatni rejs". Po 25 dniach żeglugi osiągnęli Reykjavik. Przy zmiennej pogodzie wyruszyli w drogę powrotną - "(...) wiatr rósł i potężniał, a w momencie wyjścia z zatoki Faxafloi, wzdęta sztormem oceanicznym fala zmuszała do największej uwagi mocno uwiązanego sternika. Tak wyniosłych majestatycznych fal nie widzieli jeszcze. Jacht szedł baksztagiem i zgrabnie wślizgiwał się na ich ubielone grzebieniem piany szczyty."(cyt. "Polskie jachty na oceanach").

Islandzki rejs "Witezia" zakończył się 12 lipca 1959 r. w Szczecinie, na przystani AZS-u. Jacht pokonał 3767 mil morskich i był pierwszym polskim jachtem, który dotarł do tej wulkanicznej wyspy, zwanej wyspą mgieł i jednym z nielicznych na świecie, które pokonały, należy tutaj dodać bez silnika, tą trudną i pionierska trasę. Kolejnym ważnym rejsem była wyprawa "Witezia" dookoła Anglii, która rozpoczęła się 8 września 1959r. Rejs przebiegał po linii łączącej porty: Szczecin-Kiel-Brunsbuttel-Hull-Leith-Inverness-Corpach-Oban-Ardrishaig-Penzance-DoverCuxhafen-Rendsburg-Szczecin. Godne uwagi jest także przejście jachtu przez Kanał Kiloński bez silnika. Przepłynięto 2837 Mm., jachtowi kapitanował B. Pierożek, płynęli z nim J. i H. Demczukowie, A. Buszkiewicz, J. Janiszewski, B. Fijałkowski (do Penzance). W następnych latach jacht brał udział w "Międzynarodowych Regatach Gryfa Pomorskiego", wypływał w rejsy szkoleniowe po Bałtyku.

W czerwcu 1962 r. "Witeź II" wyruszył w rejs: do Sztokholmu, Helsinek i Leningradu. Kapitanem jachtu był Bogdan Fijałkowski, załogę stanowili: E. Ryżewski, J. Madeja, J. Peszko, M. Kowalski. "Wyjście ze Świnoujścia zakończyło się źle - relacjonuje to Z. Ostrowski - Uderzony dużą falą jacht, nie wykonał rozpoczętego z małą szybkością zwrotu i zdryfował na falochron. Jeszcze nie było źle - załoga chroniła burty bosakami. Wezwany ratownik chciał jacht odciągnąć, w trakcie tego manewru uniesiona falą rufa uderzyła o gwiazdoblok. Dziura pod konchą rufy była na tyle duża, że jacht (...) zatonął." Jacht podniesiono i umieszczono w Stoczni Rybackiej w Świnoujściu. W trakcie postoju i remontu, dwukrotnie go okradziono, między innymi zginęła część żagli. W swój ostatni rejs "Witeź II" wyruszył 9 sierpnia 1962 r. do Sztokholmu. Ponownie jachtem dowodził kpt. Fijałkowski, towarzyszyli mu E. Ryżewski, J. Peszko, R. Jaroszek. Ostatnie chwile jachtu, oddające grozę sytuacji opisuje w swej relacji kpt. Ziemowit Ostrowski: "Wychodząc ze Sztokholmu przy rosnącym wietrze jacht stracił grota i kolejno inne żagle. (...) W czasie kolejnej zmiany żagli "Witeź" został przyciśnięty do jednej z wysepek i oparł się kilem o półkę skalną. Wezwany rakietami okręt patrolowy jedynie oświetlił ich reflektorem. "Witeź" brał wodę, więc Gienio Ryżewski, wykorzystując odpowiedni moment, przeskoczył na skałę. Asekurując się założoną liną, jego drogą ewakuowali się pozostali członkowie załogi. Wezwana przez patrolowiec motorówka zabrała ich z wyspy(...).

Piotr Owczarski


Opracowano na podstawie:
1. Listu Kazimierza Haski do Włodzimierza Głowackiego z dnia 23.07.1971
2. Żagle, nr 2 Luty 2001, s.83
3. "Wyciągu z Kalendarium Ziemowita Ostrowskiego" i informacji otrzymanych od kpt. Z. Ostrowskiego.