Jerzy Janiszewski (1935-1992)


     Urodził się 16 kwietnia 1935 w Łodzi jako syn Leonarda i Władysławy z domu Woźniak. Matka obumarła Go wcześnie. Wychowywał Go ojciec i siostry. Do Szczecina przyjechał po maturze. W latach 1952 - 1956 studiował na Wydziale Budownictwa Politechniki Szczecińskiej. Ukończył studia w roku 1956 uzyskując stopień magistra inżyniera.
Przez długie lata pracował w Biurze Projektów Budownictwa Morskiego w Szczecinie na pl. Batorego.
Żeglarstwem zainteresował się w trakcie studiów. Członkiem Jacht Klubu AZS w Szczecinie został od początku roku.1953 r. Aktywnie uczestniczył w pracach i życiu klubowym, był powszechnie lubiany. Uzyskane stopnie żeglarskie: - st.jachtowy (1955), j.sternik morski (1959), kapitan jachtowy (1965), kpt.j.ż.w. (1965). Posiadał też kwalifikacje instruktora żeglarstwa (1957); sędziego kl. I (1957)
Pełnione funkcje w Klubie: (dane fragmentaryczne): 1970 - Komisja Rewizyjna

Rejsy morskie (dane niepełne, tylko te, które udało się udało się odtworzyć):
1956 - Warnemunde, Wismar, Stralsund - 583 Mm
1957 - Rejs klubowy Słonkami po Zalewie 1959 - s/y Witeź II - Kilonia, Hull, Leith, Oban, Penzance - 2837 Mm
1960 - 20-25.6 s/y Swantewit , Regaty Gryfa Pomorskiego - 415 Mm
1960 - m/y Ira , rejs do Paryża i St.Helier z kpt.K. Haską - ?
1960 - Gdynia, Szczecin (jacht?) - 490 Mm
1960 - 26.9-5.10 s/y Krzyż Południa, Trzebież-Gdynia(2x Świnoujscie) - ? 1962 - Kalmar, Visby, Leningrad, - 1912 Mm
1963 - Sztokholm, Helsinki, Hel, Gdańsk - 2001 Mm
1964 - s/y Jurand, 29.5-30.6; 3 of., Kilonia, Hamburg, Dover, - 2239 Mm
Portsmouth, St.Helier, St.Malo, Antwerpia, Ijmuiden, Amsterdam !965 - Świnoujście-Świnoujście - 367 Mm
1967 - Świnoujście, Ustka, Kołobrzeg - 471 Mm
1973 - .?... Londyn, (jacht ?) ?
1976 - 29.7 - 7.8; s/y Bonito, kpt, Sassnitz, Greifswald, Świnoujście - 280 Mm
1983 - s/y Dal II, kpt, Świnoujście, Kilonia, Amsterdam, Travemunde - 1275 Mm
10.07 - 6.08.1983; 316 godzin
1986 - s/y Dal II, kpt., 13.8 - 05.09, Świnoujście, Kilonia, Den Helder, - 1132 Mm
Kornwerderzard, Harlingen, Enkhuizenn, Amsterdam, Ijmiuiden, Brunsbuttel, Holtenau.
198.. s/y Bonito, kpt, Chorwacja (brak danych)
Zmarł 24 grudnia 1992 r. w Łodzi. Przyczyna śmierci - śpiączka cukrzycowa. Chorował również na raka płuc. Został pochowany w Łodzi na cmentarzu przy ul. Ogrodowej.

J. Janiszewski na Starze

Wały 1954 Z.Ostrowska, Tomek Guma Stachowicz, Janiszewski, Johny Burczyński, Pisz, Pasek, Nykiel.

 Wojciech Jacobson


List Janusza Szyndlera z grudnia 2004
Drogi Wojtku!
Przepraszam, że tak późno odpisuję na e-maila.
Rejs z kapitanem Janiszewskim odbył się od 13.08.1986 do 05.09.1986 na jachcie "Dal II" na trasie Świnoujście -Kilonia -Den Helder -Kornwerderzard -Harlingen -Enkhuizenn -Amsterdam -Ijmuiden -Brunsbuttel -Holtenau. Trasa rejsu liczyła 1132 Mm.
Ja pełniłem tam funkcję bliżej nie sprecyzowaną, ponieważ prawie cały rejs chorowałem i bolał mnie brzuch. Kiedy czułem się lepiej to pełniłem wachty i naprawiałem różne popsute narzędzia lub sprzęt. Pierwszym oficerem był Kazio Filipczak, który dopiero szlifował swoje umiejętności kapitańskie. Była tam jeszcze jedna studentka - pierwszy raz na morzu i jeszcze ktoś kogo nie pamiętam.
Z rejsu pamiętam dwa wydarzenia. Pierwsze - gdy po wyjściu z portu w Kilonii kapitan powiedział, że idzie spać i tak spał, że nie można go było dobudzić. Okazało się, że zapadł w stan śpiączki cukrzycowej. Tętno spadało dość szybko. Kaziu zaryzykował i podał na własną odpowiedzialność zastrzyk insuliny w dawce szacunkowej. Przedtem zawróciliśmy do portu. Gdy już dobijaliśmy do nabrzeża w Kilonii to kapitan obudził się i zapytał całkiem przytomnie dlaczego to robimy. Natychmiast kazał odbijać. Wtedy miałem w sobie uczucie obawy o los tego człowieka.
Drugie wydarzenie to sztorm na Morzu Północnym w skali, której już zabrakło. Jacht bez żagli lawirował między platformami wiertniczymi. Fale jak kamienice ze starego budownictwa, co najmniej trzypiętrowe. "Dal II" spisywała się wspaniale. Radziła sobie z falami i wiatrem nad podziw dobrze. Trwało to kilka dni. Weszliśmy do bazy marynarki wojennej Holandii. Wyglądaliśmy tak żałośnie, że pomimo zakazu wejścia do tej bazy, wpuszczono nas i dano opiekę. Później dowiedzieliśmy się, że wiele statków w tym rejonie miało kłopoty ze sztormem, a i zdarzyły się zatonięcia. Kapitan Janiszewski był oazą spokoju na tym jachcie. Faktyczną władzę nad załogą miał Kaziu. On też wytwarzał nieco nerwową atmosferę. Kapitana zapamiętałem jako dużej klasy fachowca w rzemiośle żeglarskim, człowieka nadzwyczaj spokojnego o wielkiej kulturze osobistej. Tak się złożyło, że był to mój ostatni rejs morski na jachcie. Gdyby były potrzebne jakieś inne szczegóły z rejsu to mogę jeszcze napisać.
Do listu dołączam Życzenia Świąteczne i Noworoczne od całej rodziny.
Szczęść Boże!

Janusz Szyndler