Wysłany przez: Rezydent
« dnia: 2013-09-08, 22:27:50 »Drodzy koledzy - nie mogę oprzeć się refleksji...
Kiedy "turysta" zaczyna się ścigać w regatach - to przestaje być "turystą".
Mówicie, że "turyście" nie zależy na wyniku? To skąd ten płacz, że przeliczniki i klasyfikacja jest nieuczciwa?
Krótko - przepisy zawsze są sprawiedliwe kiedy są takie same dla wszystkich i dotyczą wszystkich.
I jak organizator wymyśli sobie handikap dla niebieskich kadłubów (bo jak wszyscy wiemy, tak samo jak z samochodami - czerwone są szybsze), to ma takie prawo. Dodatkowe punkty dla leworęcznych - dlaczego nie, przecież mają trudniej.
Punkty za wzrost i wagę - jak najbardziej przecież też mają wpływ na wynik. Płeć? Oczywiście kobiety jako słabsze też powinny mieć łatwiej - dawajcie parytet.
Jesteśmy różni, mamy różne łódki - z tego względu nie powinniśmy być różnie traktowani - to dopiero byłoby nieuczciwe.
Czy jak jestem świetnym koszykarzem ale mizernej postury, to punkty w koszykówce mam mieć liczone razy dwa?
A tak w ogóle - po co się pchać tam gdzie nas nie chcą? Ja bym się wstydził wpraszać się komuś na imprezę.
Koledzy malkontenci - trochę godności. Żeglarstwo to przecież wolność - również wyboru. I za to je kocham, że mogę pływać z kim chcę, kiedy chcę i jak chcę. I mogę mieć w nosie tych co krzyczą za mną, że fok mi się łopocze... Tacy co się spinają tylko poprawiają mi humor.
HOWGH!
Kiedy "turysta" zaczyna się ścigać w regatach - to przestaje być "turystą".
Mówicie, że "turyście" nie zależy na wyniku? To skąd ten płacz, że przeliczniki i klasyfikacja jest nieuczciwa?
Krótko - przepisy zawsze są sprawiedliwe kiedy są takie same dla wszystkich i dotyczą wszystkich.
I jak organizator wymyśli sobie handikap dla niebieskich kadłubów (bo jak wszyscy wiemy, tak samo jak z samochodami - czerwone są szybsze), to ma takie prawo. Dodatkowe punkty dla leworęcznych - dlaczego nie, przecież mają trudniej.
Punkty za wzrost i wagę - jak najbardziej przecież też mają wpływ na wynik. Płeć? Oczywiście kobiety jako słabsze też powinny mieć łatwiej - dawajcie parytet.
Jesteśmy różni, mamy różne łódki - z tego względu nie powinniśmy być różnie traktowani - to dopiero byłoby nieuczciwe.
Czy jak jestem świetnym koszykarzem ale mizernej postury, to punkty w koszykówce mam mieć liczone razy dwa?
A tak w ogóle - po co się pchać tam gdzie nas nie chcą? Ja bym się wstydził wpraszać się komuś na imprezę.
Koledzy malkontenci - trochę godności. Żeglarstwo to przecież wolność - również wyboru. I za to je kocham, że mogę pływać z kim chcę, kiedy chcę i jak chcę. I mogę mieć w nosie tych co krzyczą za mną, że fok mi się łopocze... Tacy co się spinają tylko poprawiają mi humor.
HOWGH!